wtorek, 11 października 2011

Po primo, czyli zaczynamy

Wczoraj postanowiłem założyć bloga. To już ostatnie dni w Polsce, za tydzień będę już na Ukrainie. Nie wiem co mnie tam czeka, jest sporo niewiadomych, a zarazem sporo planów. Najbardziej obawiam się zimy. Nie lubię zimna. Jestem ciepłolubny i latolubny.
Pakowanie idzie mi jak po grudzie. Nie mogę się zdecydować co mam zabrać, a co zostaje w pudłach do mojego powrotu. Możliwe, że z czasem i pozostałe pudła dojadą za mną, a na razie nawet pudeł nie mam.
Wyrzuciłem już sporo nazbieranych szpargałów. Najwięcej było dokumentów bankowych i telefonicznych, oraz wycinków z gazet. Kolejną sporą grupę do przejrzenia stanowią książki. Sprzedaję po trochu niektóre. Marzyła mi się biblioteczka, ale nic z tego nie wyszło. A w pudłach szkoda żeby niszczały. Lepiej niech służą komuś.