sobota, 4 sierpnia 2018

"Godzien jest robotnik zapłaty swojej", czyli moja nowa inicjatywa


Bartłomiej Jasiński ur. 1984 w Krakowie

Miłośnik Kresów, podróżnik, genealog, archiwista
członek MTG od 2009r, PTG od 2013

Genealogią zajmuję się od 2008r. Od 2009 roku jestem członkiem Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego. Od tego samego roku regularnie poświęcam wolny czas i każdy urlop na wolontariacką pomoc przy odnawianiu cmentarzy kresowych w rejonie Kołomyi i Stanisławowa. Praca ta polega na odchwaszczaniu, lub czasem odkopaniu nagrobków, ich oczyszczeniu i podniesieniu z ziemi, zapaleniu zniczy. Działam w ramach większych grup, a także samodzielnie. Zdjęciami dzielę się w ramach portali kresowych i grupy facebook Kołomyja Info, której jestem założycielem i moderatorem. Grupa ta skupia obecnie 243 osoby, a swoje korzenie wywodzi z MTG.

Przed bramą cmentarza w Kołomyi
Jestem współzałożycielem Wolontariatu Świętego Eliasza, a także pomysłodawcą licznych działań o charakterze wolontaryjno - charytatywnym skierowanych na rzecz Polaków, organizacji polskich i parafii rzymskokatolickich na terenie Kresów obecnej Ukrainy (prezenty mikołajowe, odnowa cmentarzy, ufundowanie elementarzy i przyborów szkolnych, ofiary i fundacje dla kościoła na Ukrainie, zbiórki zniczy). Szczególne miejsce w moim sercu ma Kołomyja, tamtejszy cmentarz i Sobotnia Szkoła języka polskiego działająca pod patronatem Polskiego Towarzystwa Kulturowego im. A. Mickiewicza przy parafii w Kołomyi.

Korzenie moje po mieczu i kądzieli wywodzą się z Bohorodyczyna, malutkiej wioski na Pokuciu, leżącej na terenie dawnego powiatu tłumackiego. Badam wzajemną sieć powiązań pomiędzy mieszkańcami na przestrzeni dwóch wieków, co stworzyło unikalną strukturę spokrewnienia wszystkich ze sobą. Jest jak w słowach mej babci: „Z Bohorodyczyna wsio Rodina”, każdy z każdym ma jakieś powiązanie. W ramach tej pracy na podstawie metryk, dokumentów i relacji ustnych udało mi się opracować drzewo łączące ponad 8000 obecnych i byłych mieszkańców i ich potomków. Z wieloma z nich nawiązałem kontakt i opracowałem im drzewa genealogiczne obejmujące 6-7 pokoleń wstecz. Wielu odwiedziłem, nawiązując serdeczne i rodzinne relacje. Z mieszkającymi za granicą utrzymuję stały i żywy kontakt pomagając im odtworzyć swoje korzenie i zrozumieć decyzję przodków o opuszczeniu ojcowizny i wyborze emigracji.

Moją najnowszą inicjatywą jest

CROWDFUNDING
w zakresie

- pozyskania ksiąg metrykalnych z archiwów ukraińskich
 - opieki nad cmentarzami.

 


Tak wygląda fotografowanie ksiąg metrykalnych w archiwum.
W tym celu nawiązałem kontakt z miejscowymi ludźmi, którzy za opłatą wykonują fotokopie ksiąg metrykalnych, lub prace porządkowe. Jest to tańsza opcja, niż osobista wizyta, unika się przez to kosztów podróży, zakwaterowania i wyżywienia, zużycia sprzętu fotograficznego, a także ponoszenia nakładów niematerialnych jak nadwyrężenie mięśni, zmęczenie drogą, rozłąka z najbliższymi. Zaoszczędzony czas pozwala sponsorom na prowadzenie normalnej działalności zarobkowej, co daje fundusze na zakup usługi wykonania. Najemnicy mają dodatkową (lub jedyną możliwą do zdobycia na miejscu) uczciwie opłaconą pracę, co jest ogromnym wsparciem dla ich rodzin i pozwala nie wyjeżdżać za chlebem. Koszty najęcia „człowieka do zadania specjalnego” są dzielone na sponsorów skupionych wcześniej w grupę, przez co jednostkowo duże kwoty stają się symbolicznymi w ramach spółdzielni. Zyskiem sponsorów jest nie tylko tańsze wykonanie kwerendy i pozyskanie materiału, ale także nawiązanie współpracy z innymi zainteresowanymi danym rejonem, czy miastem. Dodatkowym atutem w przypadku materiałów archiwalnych jest unikalna formuła zabezpieczenia danych poprzez istnienie kopii tego samego materiału u różnych osób. Utrata kopii przez jednego z członków pozwala na odtworzenie za pomocą zasobów znajdujących się u drugiego.

Podnoszenie zwalonego nagrobka na cmentarzu w Bohorodyczynie
W przypadku cmentarza sponsorowanie daje możliwość stałego nadzoru i opieki osoby będącej na miejscu. Opieki nad cmentarzem nie da się sprawować przyjeżdżając tylko raz do roku na tydzień, kiedy to w ramach spędu, lub pokazania swojej obecności uczestniczą w tym także miejscowi. Opłacony opiekun będąc na miejscu ma permanentny dostęp, może szybko reagować na akty wandalizmu, jego widoczne zaangażowanie pozwala też na zbudowanie w lokalnej społeczności świadomości stałego dozoru cmentarza. W perspektywie pozwala włączyć dalsze osoby do prac na cmentarzu. Nie jest tu istotnym czy inicjatywa uczestnictwa miejscowych wynika z pobudek finansowych, czy ideologicznych, liczy się efekt, czyli zadbany cmentarz. A za uczciwie wykonaną pracę należy się zapłata, bo „godzien jest robotnik zapłaty swojej”, a nie wynagrodzenie takich działań jest niesprawiedliwością względem najemnika (Iniustitia in mercenarium), co jest określane grzechem wołającym o pomstę do nieba.

Zachęcam do takiego działania, aby wspólnie jednoczyć się w ramach tej samej idei i celu. Czekam na kontakt od osób chętnych do uczestnictwa i partycypacji we wspólnym zdobywaniu materiałów archiwalnych, lub dbaniu o dziedzictwo kulturowe i pamiątki po dawnej świetności polskich Kresów.





2 komentarze:

  1. Zacna incjatywa Bartku. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Bartku
    Jak moge dolączyc do Twojej inicjatywy pozyskania ksiąg metrykalnych z archiwów ukraińskich?
    Magda

    OdpowiedzUsuń